kwi 17 2004

"Prawdziwa" przyjaźń


Komentarze: 3
Wiele rzeczy doprowadza mnie ostatnio do szału. Przede wszystkim fakt, że moi przyjaciele nie tolerują faceta, z którym chciałabym się związać. Co więcej nie tylko go nie tolerują, ale jeżdżą po nim bez litości. Kiedy stanęłam w jego obronie usłyszałam, że portki przysłoniły mi cały świat i żebym się zastanowiła, kto jest dla mnie ważniejszy. Miło nie? To fakt, że ostatnio dał plamę, i cały dzień się o niego martwiłam, bo zapomniał dać znać, czy wrócił cały i zdrowy z imprezy. To zrozumiałe, że moja najlepsza przyjaciółka się na niego obruszyła, ale to, co wyprawia naprawdę jest nieproporcjonalne do jego potknięcia. Bo mnie zawiódł. Ale jakoś nie przeszkadza jej ta przyjaźń do mnie w utrzymywaniu bliskich kontaktów z moim byłym, który to po dwóch miesiącach związku stwierdził z dnia na dzień, że mu się znudziło i że tak właściwie mu na mnie od początku nie zależało. Powiedziałam jej kiedyś, że ta jej sympatia do niego sprawia mi taki sam ból, jakby wbijała mi nóż w plecy. Powiedziała mi wtedy, że zrywa z nim kontakt. I co się ostatnio okazało? Że rozmawia z nim cały czas za moimi plecami. Bo ona strasznie go lubi, a ja nie mam prawa żądać od niej, żeby zerwała z nim kontakt. Pewnie za to ona ma pełne prawo jeździć po mojej obecnaj sympatii, odsądzać go od czci i wiary, a mi nie wolno nawet stanąć w jego obronie. Cudownie, prawda? Do tego jakoś dziwnie się ostatnio składa, że moja „przyjaciółka” znajduje czas by spotkać się ze wszystkimi tylko nie ze mną. Ilekroć napomknę coś, że mogłybysmy się spotkać, to zawsze jest coś, co ona musi zrobić. Zazwyczaj jest to robota na cały dzień, tylko potem okazuje się że naprawde potrwało do 16-tej, a ona potem zadowolona leci na spacer ze znajomymi. To ciekawe, że ta jej ogromna przyjaźń (ponoć kocha mnie jak siostrę) kończy się tylko na słowach. Kiedy zaprosiłam ją na weekend do siebie, oczywiście wynalazła mnóstwo przeszkód, co nie przeszkodziło jej w tenże weekend spotkać się ze znajomymi. Zaczynam mieć tego wszystkiego dosyć. Muszę zastanowić się nad tą przyjaźnią…
wqrwiona : :
18 kwietnia 2004, 01:53
dla mnie przyjazn jest wazniejsza od milosci bo prawdziwa przyjazn jest na zawsze a facet zazwyczaj nie!wiec sie zastanow!albo daj jej w pysk i niech sie ogarnie!
lifesucks
17 kwietnia 2004, 22:59
ehh a ja mysle ze tu juz sie dobrze nad tym zastanowilas... i wiesz co robic..ale sie boisz ze nie sie od ciebie ludzie odwroca.. nie boj sie.. znajdziesz lepszych przyjaciol.. moze nie przyjaciol ale kumpli ktorzy stana sie o wiele lepszymi i bardzij wartymi przyjaciolmi niz obecna twoja\"przyjaciolka\" pozdroofki :)
17 kwietnia 2004, 22:11
przyjażń?nie rozsmieszaj mnie:/ moja \"przyjaciółka\" jest przy mnie tlyko wtedy gdy ją kolejny facet oleje.straszne?

Dodaj komentarz